Elżbieta
Marut

Płóczki Dolne

Powiat Lwówecki

Do niedawna jeszcze siedziałam za biurkiem i przekładałam papiery. Jedyne co mnie trzymało w pracy to klienci, zwłaszcza ci zadowoleni. Obecnie jestem przewodnikiem górskim sudeckim i od niedawna, bo od lutego 2020 prowadzę firmę przewodnicką. W tej chwili pracuję jako przewodnik na Zamku we Wleniu, przygotowuję się do oprowadzania po Książęcej Wieży Mieszkalnej w Siedlęcinie. Dodatkowo oprowadzam grupy po Borowym Jarze, czasami po Bolesławcu. Cały czas myślę, jak się rozwijać i urozmaicać moją pracę. Zapisuję się na różne szkolenia i kursy. Obecnie robię kurs prowadzony przez Inkubator Inspiracji.

Zawsze interesowałam się turystyką, chodziłam po górach, zwiedzałam, ale nigdy bym nie pomyślała, że stanie się to moim zawodem. Na kurs przewodnicki poszłam z chęci poznania nowych ludzi, nowych możliwości. A także dlatego, że dzieci wyszły z domu i nagle zrobiło się za dużo czasu. Po zdaniu egzaminów wróciłam za biurko i pewnie by tak było do tej pory, gdyby nie skok ze 100 m komina w 2019. To tu poznałam swoich przyszłych „pracodawców” czyli Gildię Przewodników Sudeckich. Zapytali czy nie pomogłabym im w oprowadzaniu po zamku, na początku na weekendy. Zgodziłam się, bo w końcu mogłam się sprawdzić. To było mega. Wracałam do domu skopana, ale pełna energii. Potem oni szukali kogoś na stałe, a mnie szef doprowadził do szewskiej pasji i tak z dnia na dzień (no prawie) stałam się swoim szefem.

Mimo tych trudnych czasów, coraz bardziej roszczeniowych klientów, to właśnie ludzie są dla mnie inspiracją do dalszego działania. Rozmowy z nimi, dzielenie się pomysłami. Słuchanie tego co mają do powiedzenia, czerpanie wiedzy z ich doświadczenia.

Reset do długi spacer po lesie lub wejście na wieżę zamkową i podziwianie widoków przy akompaniamencie ptaków i szumu drzew (czasem tak szumi, że głowę urywa). Czasami jest to decoupage, tworzenie ze starych rzeczy czegoś nowego. Albo zwykłe leżenie z dobrą książką i kubkiem dobrej herbaty. Długie rozmowy z przyjaciółką przy lampce wina.

Moją inspiracją do działania jest moja najlepsza koleżanka, która zawsze ma siłę do działania. Jest kierowcą autobusu, ratownikiem wodnym, przewodnikiem i pilotem wycieczek. Jej największą pasją jest zbieranie wszystkich możliwych odznak turystycznych.

Gdy przestaje mi się chcieć to robię wielkie sprzątanie w szafie. Najlepszy jest wysiłek nie koniecznie taki, żeby pot się lał po plecach, ale taki żeby nie wymagał myślenia. Ćwiczenia oddechowe i porządne dotlenienie organizmu. A jak już mi się powoli zaczyna chcieć, to idę na spacer. A jak nic nie pomaga to najlepiej działa oglądanie filmu, przy którym nie trzeba myśleć, najlepiej polska komedia:)

Jestem Boska, bo jestem wyjątkowa 😉 Małymi krokami realizuję marzenia. Spełniam się jako mama i babcia, ale całkowicie nie spełniam się jako córka. Moje dzieci lubią nadal spędzać ze mną czas. Jestem Boska, bo we wszystkim i we wszystkich szukam pozytywów.

Wystarczy uwierzyć w siebie, w swoje możliwości i mimo wszystko kochać ludzi.