Anna
Komsta

Pilchowice

Czym się zajmujesz?

Działam na styku kultury, sztuki, edukacji i animacji lokalnej. Jestem admiratorką i samozwańczą ambasadorką prowincjonalności. Działam na terenie Dolnego Śląska, a szczególnym miejscem jest dla mnie Dolina Bobru. Jestem Private Chef, czyli personalnym kucharzem. Karmię moich Gości we wskazanym przez nich miejscu. Prowadzę jednoosobową działalność gospodarczą Anna Komsta Do Stołu.

Specjalizuję się w spotkaniach kulinarnych w kameralnych grupach, w mikroskali. Skupiam się na sezonowych produktach, często lokalnie korzystając z dobrodziejstw gospodarzy, rolników, wytwórców. Moja kuchnia to potrawy w stylu domowego bistro. Z nostalgią dla kuchni babci i błyskiem w oku nowoczesnej sztuki kulinarnej. Jestem chodzącą pochwała klimatu retro. Bardzo ważne jest dla mnie odniesienie do tożsamości. Z serca i pamięci rodzinnej do Kresów, z miejsca w którym żyję od urodzenia do Dolnego Śląska, Karkonoszy, Pogórza Izerskiego, Doliny Bobru. 

Zgłębiam historię regionu w szczególności pod kątem kultury, tradycji, sztuki kulinarnej. Swoją pasją i wiedzą dzielę się z innymi. Prowadzę warsztaty, spotkania, gawędy kulinarne. W OKSiT we Wleniu prowadzę regularnie Retro Bistro w ramach Pracowni Tradycyjnych Sztuk Kulinarnych. Jednym słowem zajmuję się kulturą stołu i sztuką kulinarną.

Skąd się wziął pomysł na Twój biznes/Twoje działania? Jaki był krok milowy?

Często słyszę to pytanie. Nie mam na nie jednoznacznej odpowiedzi. To wypadkowa wielu wrażeń, emocji i doświadczeń życiowych. Jako dziecko byłam niejadkiem. Przeżywałam traumy socrealistycznego systemu żywienia zbiorowego w przedszkolu, szkole. Szarobure breje, pośpiech, fatalna ekspozycja, atmosfera przymusu. A przecież jedzenie to nie tylko napełnianie żołądków. To spotkanie przy stole, doznanie wszystkich zmysłów. I na początek- jedzą oczy! A w rodzinnym, wielopokoleniowym domu poniemieckim było właśnie tak! Pachnąco, radośnie, euforycznie. Nie zawsze suto i bogato, ale czule, choćby to był tylko kawałek placka z kruszonką. Więc dom rodzinny. Kuchnia domowa, której smaków czy porównań z nią szukamy nawet w dalekich podróżach. Do tych wspomnień się odwołujemy, kiedy jemy coś pysznego, zamykamy oczy i mówimy: „Oh, moja babcia też tak robiła pierogi”!. Po drugie kuchnia jest mi bliska. Zanim zajęłam się nią profesjonalnie zawsze była dla mnie miejscem odprężenia, wyciszenia, euforii. Krojenie cebuli, łuskanie fasoli, zagniatanie ciasta pozwala na wyciszenie, rozmowy z wewnętrznym JA, poukładanie myśli. W kuchni lubię tradycję i lubię nowości. Inspiruje mnie kuchnia wschodu, Azji i śródziemnomorska. Często powracam do przepisów kuchni kresowej, ukraińskiej szczególnie i kuchni Riesengebiergie, czyli przedwojennej kuchni Karkonoszy i Izer. Amatorsko zajmuję się fotografią kulinarną. Mam potężny zbiór książek kulinarnych, ale nie tylko tych z przepisami, ale też z opowieściami, anegdotami, historiami rodzinnymi i kulturowymi. Kilka lat temu postanowiłam zmienić swoje życie zawodowe. Zrozumiałam, że ja jako osoba nie rozwijam się tam już, nie pójdę dalej. Chciałam znaleźć taki koncept, w którym wezmę całkowitą odpowiedzialność za proces. Od początku do końca. Potrzebowałam się też wyciszyć, bo byłam bardzo przebodźcowana. W między czasie napisałam książkę „Opowieści stołu, Ze Wschodu na Zachód”, którą złożyła i do której grafiki i zdjęcia zrobiłam moja wspaniała córka Karolina Komsta/ Komsta Tworzy. Do tego projektu udała mi się zaprosić wielu wspaniałych ludzi, m.in. redakcją i pierwszym rozdziałem zajęła się moja przyjaciółka Justyna Bar. Długo by opowiadać, ale koniec końców intuicyjnie czułam, że idea gościnności jest mi bardzo bliska. I podjęłam taką nieoczywistą decyzję. Chcę i potrafię to zrobić! Ta decyzja była dla mnie niezwykle uwalniająca, choć bardzo trudna, ale przemyślana. W środowisku wzbudziło to wielką konsternację. Jak to, pani dyrektor będzie kucharką? Moja rodzina bardzo mnie wspierała, choć moja Mama spytała mnie, czy zamierzam zostać garkotłukiem? „Aniu, przecież ty jesteś taka zdolna, wykształcona, takie masz możliwości, takie otwarte horyzonty myślowe”. To mnie jeszcze bardziej przekonało. Bo gotowanie w Polsce kojarzyło się jakoś negatywnie, jakby ujmowało komuś coś. A to przecież piękna sztuka kulinarna. Ciężka praca, ale też niezwykły teatr, spektakl, doświadczenie zmysłów. Lubię swój rytm pracy, lubię testować potrawy w zaciszu mojej kuchni, lubię się smakami dzielić z innymi. Jest mi dobrze. Jestem świadoma procesów, które uruchomiła zmiana zawodowa. Czasy są trudne, złożone, niejednoznaczne, niepewne. Mam jednak poczucie, że karmiąc moich Gości na moment kolacji daję im radość, euforię, wspólne doświadczenie stołu. To jest mój skrawek smakowania życia.

Kto i co Cię inspiruje, nakręca do działania? Skąd czerpiesz siłę?

Na początku jest oczywiste odwołanie do kuchni babci, mamy. Kuchnia domowa to bogactwo wiedzy, przepisów i pozytywnych doznań. Potem były niezliczone przepisy Hanny Szymanderskiej, Fiodoruka. Bardzo mocno inspirowała mnie Magda Trojanowska z Polnej Zdrój. To było dla mnie objawienie kulinarne. Otworzyła mnie w pewien sposób na kulturę stołu, oszołomiła smakami, podaniem potraw. Ośmieliła. Inspiruje mnie kuchnia retro, historia smaku, której wspaniałym admiratorem jest profesor Jerzy Dumanowski. Kuchnię Dolnego Śląska przybliżają mi swoimi wydawnictwami Grzegorz Sobel. Przemysław Wiater, Emil Mendyk, Piotr Gryszel. Uwielbiam holistyczne podejście do sztuki kulinarnej magazynu KUKBOOK. Bardzo cenię Sylwię Majcher I Jagnę Niedzielską za idee kuchni bez resztek. Inspiruje mnie Grzegorz Łopanowski. A największym zachwytem darzę szefa kuchni i autora wspaniałych książek kulinarnych ( mam wszystkie!) Yotam Ottolengi. Jego filozofia gotowania i serwowania potraw jest mi bardzo bliska. Ukończyłam też kilka kursów gotowania w naszej lokalnej szkole „Pracownia Kulinarna” w Jeleniej Górze, które dały mi solidne, techniczne podstawy sztuki kulinarnej. Często zaglądam na ich profil na Instagramie. Co mnie napędza do działania: sezonowość, ogrody, sady, pola Doliny Bobru, Targ Rolny pod Wieżą, ze smakołykami, które inspirują do wykorzystania w kuchni. Moja rodzina, kiedy czeka na coś dobrego do zjedzenia. Moi Goście, który wyczekują mnie w progu, komplementują, doceniają. To bardzo we mnie rezonuje. Jak bicie serca.

Jak sobie radzisz z kryzysami lub gdy przestaje się chcieć?
Idę na długi spacer, przed siebie, bez wyznaczonego celu. Wsłuchuję się w swoje niepokoje i pytam: Aniu, skup się na tym, na co masz wpływ, resztę zostaw. Umiem ciężko pracować, ale też odpoczynek- to jest bardzo ważne znajdować balans. I to nie jest dane raz na zawsze, o to trzeba dbać, podlewać jak roślinkę. Słucham muzyki, która wyzwala moje emocje, pozwala się wykrzyczeć, wytańczyć, a potem wyciszyć. Słucham mądrych ludzi, którzy mają na mnie dobry wpływ. Celebruję rodzinny czas i swoje osobiste rytuały. Sen jest też wspaniałym lekiem na spadek formy. Jedzenie, które poprawia nastrój, taka na przykład miseczka dobroci- owsianka z pieczonymi owocami, kardamonem, pigwą z chilli. Staram się nie nawarstwiać sobie problemów. Nie celebruję ich- po prostu rozwiązuję, choć są trudne. I metoda małych kroków. Tak, to wszystko się u mnie sprawdza.

Dlaczego jesteś Boska?

Jestem Boska, bo cieszę się życiem. Przyjmuję wszystkie doświadczenia, idę dalej. Lubię siebie i świat. Czerpię radość z prowincjonalności, życiu tu i teraz. Pracy na własnych warunkach. Jestem Boska, bo daję sobie prawo do bycia nieidealną. Akceptuję siebie, niedoskonałości natury, psychik. Lubię moje zmarszczki.

Gdybyś mogła cofnąć czas, zmieniłabyś coś w swoim życiu?
Nauczyłabym się angielskiego. Więcej podróżowałabym. Nie zwracałabym uwagi na to, co powiedzą inni. Każdy musi przeżyć swoje życie sam.

Masz swój ulubiony cytat, mantrę, zdanie które pomaga Ci przetrwać?

Aniu, oddychaj.

O czym marzysz?

Chciałabym mieć swoje prawdziwe studio kulinarne. Z wielką spiżarnią, ogrodem, sadem.

Gdybyś miała powiedzieć innym kobietom, jak uwierzyć w siebie, w swoją siłę, jak żyć w zgodzie ze sobą?

Posłuchaj siebie. Tam jest prawda. O Twoich ograniczeniach i Twoich potencjałach. Jeśli się zdecydujesz żyć własnym życiem rób to konsekwentnie. Nie wahaj się, bądź dla siebie wymagająca, ale też wspierająca i czuła. Świat natychmiast to zauważy. Będzie Cię wspierał. Nikt inny poza Tobą nie przeżyje Twojego życia. Bądź Boska. Działaj!