Beata
Stachak

Grudza

Czym się zajmujesz?

Razem z rodziną prowadzimy Bonaluti – azyl dla dorosłych

Skąd się wziął pomysł na Twój biznes/Twoje działania? Jaki był krok milowy?

Krok milowy… hmm… Krokiem milowym był atak hejtu na mnie. Atak, który wywołał lawinę zdarzeń, czyli decyzje: o niekandydowaniu do rady gminy – a byłam jej przewodniczącą, o rezygnacji z pracy – a pełniłam stanowisko Naczelnika Wydziału Edukacji w urzędzie miejskim, o sprzedaży domu i wyprowadzce w inne miejsce o jakieś 120 km dalej. Tak, to zdarzenie było tym krokiem, który nie brzmi jak historia WOW. Jest raczej przykra. Postawiła życie naszej rodziny na głowie i przewróciła dotychczasowy ład, który od 2018 r. do dziś układamy na nowo. Kosztowała naszą rodzinę sporo. A jako, że ja należę do osób WWO (o wysokiej wrażliwości), tym trudniej było mi sobie z tym poradzić, a jednocześnie nie mogłam zostać tam gdzie byłam. Taki paradoks. Cała zmiana życiowa od decyzji do faktów odbyła się w jakieś 7 miesięcy. Dziś mieszkamy w Grudzy, teraz już niecałą rodziną, bo mamy „stare dzieci”, no i córka się wyprowadziła do miłości życia. Razem z synem wspólnie prowadzimy nasze Bonaluti. Mąż jeszcze nie na stałe, dojeżdża na weekendy. Jest szansa, że wkrótce się to zmieni. Bonaluti stworzyliśmy dla osób dorosłych, szukających miejsca, gdzie czas się zatrzymuje (chyba takich jak my). Ludzi, którzy potrzebują wyciszenia i zajrzenia w głąb siebie. Dlatego nie zapraszamy do nas dzieci, nie mamy telewizorów. Mamy za to prawdziwy ekran za oknem. Do tego odkryłam w sobie radość gotowania. Przygotowuję posiłki dla naszych gości i lubię się kuchnią bawić, co chyba jest zauważone:-) Wcześniej miałam pasję odnawiania mebli, które są wszędzie. Uwielbiam ogród i sztukę różną, którą namiętnie z mężem wyszukujemy i kolekcjonujemy. Gdzieś tam po drodze zrobiłam też studia podyplomowe Wnętrza & Design. Taki duch niespokojny, jak to WWO, wciąż szukający. Dziś, spoglądając za okno na panoramę Gór Izerskich i Karkonoszy staram się żyć spokojnie i szczęśliwie, uważnie na każdą przeżytą chwilę. I wierzę, że w życiu nic się nie dzieje bez przyczyny… ja tu miałam się po prostu znaleźć.

Kto i co Cię inspiruje, nakręca do działania? Skąd czerpiesz siłę?

Przede wszystkim moja rodzina, nasze trzy psiaki adopciaki, nasi goście, ale też literatura. Lubię czytać. Na tym etapie życia głównie biografie lub książki, które dotyczą tego co nas otacza i co się w nas dzieje. Niektórzy autorzy dają mi wiele do myślenia, jak np. Paulina Młynarska, Maria Czubaszek lub moja imienniczka Beata Tyszkiewicz.

Jak sobie radzisz z kryzysami lub gdy przestaje się chcieć?
Szukam sobie jakiegoś nowego wyzwania. Miewam takie zjazdy, więc wtedy muszę coś znaleźć co da mi nowe endorfiny.

Dlaczego jesteś Boska?

Nie wiem, czy jestem boska 🙂 Może porostu chciałam opowiedzieć swoją historię. Nawet jeśli pozostanie ona tylko w tej ankiecie. I dziękuję, że ją przeczytałyście:-)

Gdybyś mogła cofnąć czas, zmieniłabyś coś w swoim życiu?
Pamiętam Wielkanoc tego roku. Gościliśmy wspaniałych ludzi. Pani Krysia, która przeżyła już wiele w swoim życiu powiedziała: „Bo najważniejsze w życiu jest to, gdzie się człowiek urodzi.” No i ja się z tym zgadzam. Co mogłabym zmienić? Możliwości były jakie były. Określone szkoły, określeni ludzie, których mogłam na swojej drodze spotkać i którzy niejako wspólnie ze mną kreślili drogę. Określone błędy, lęki. Gdybym się urodziła w innym miejscu, pewnie moja droga byłaby inna. Czy lepsza? Kto wie? Dziękuję za to, gdzie i kim jestem, bo bez tych moich przeżytych lat nie byłabym dziś sobą, a lubię siebie.

Masz swój ulubiony cytat, mantrę, zdanie które pomaga Ci przetrwać?

Tak, słowa Grzegorza Miecugowa, które mniej więcej brzmiały tak: „Życie jest zbyt krótkie, by być w miejscu, w którym się nie chce być i otaczać się ludźmi, wśród których się nie chce być”. I ja staram się do tego stosować.

O czym marzysz?

O podróżach. Wiele czasu w moim życiu poświęciłam na naukę, pracę. Sądzę, że zbyt mało mieliśmy czasu na podróżowanie i poznawanie nowego.

Gdybyś miała powiedzieć innym kobietom, jak uwierzyć w siebie, w swoją siłę, jak żyć w zgodzie ze sobą?

Nie mam na tyle kompetencji, by radzić innym. Mogę powiedzieć, jak ja staram się sobie radzić. Po prostu nie kłócę się ze sobą, a słucham co ma mi do powiedzenia mój umysł i ciało. Akceptuję swój wiek i swoje niedoskonałości, bo przecież mam też zalety 🙂 Jeśli czuję, że coś nie jest dla mnie, nie podejmuję tego. Jeżeli coś napawa mnie lękiem lub obrzydzeniem omijam szerokim łukiem. Jeżeli coś mnie inspiruje, zaciekawia idę w to i walczę. Nie ulegam modzie i stereotypom, bo uważam, że wpędzają nas tylko w złe samopoczucie i kompleksy. No i zrobiłam to… kurczę. Wysyłam do Was i pozdrawiam Inspirujące Kobiety:-)