Magdalena
Wyszyńska-Tabin

Bogatynia

Czym się zajmujesz?

Całe życie (12 lat) pracowałam w promocji i marketingu. 11 lat byłam urzędnikiem w Biurze Promocji Powiatu w Starostwie Powiatowym w Zgorzelcu, następnie rok przepracowałam w marketingu, promocji i handlu w Gminnej Spółdzielni w Bogatyni…gdzie niedawno złożyłam wypowiedzenie i po raz pierwszy od czasów studiów, nie mam etatu…czyli stałam się Matką Boską Bezrobotną 🙂 Oprócz tego, jestem pracoholikiem społecznym – jestem Przewodniczącą Rady Rodziców w Przedszkolu oraz Przewodniczącą Trójki Klasowej w 1 klasie u starszej córki. Śpiewam w chórze i scholi, piszę limeryki, lepieje i bajki i jestem wszędzie tam, gdzie kultura kołem się toczy 😉 Skończyłam „miękkie”, humanistyczne kierunki (polonistyka i socjologia na UWr) i dzięki tym studiom, zrozumiałam, że najważniejsza jest dla mnie empatyczna komunikacja z drugim człowiekiem 😉 Nazywają mnie ciocią bogatyńskich dzieci…ponieważ organizuję dla nich wszystko, co tylko dusza zapragnie – warsztaty cukiernicze, warsztaty bajkowe i poetyckie, wycieczki, gry, zabawy i wszystko to, na co moja wyobraźnia i czas pozwoli 🙂 Dzięki niesamowitej współpracy z lokalnymi stowarzyszeniami, przedsiębiorcami a także przewoźnikami, rok w rok udaje mi się zapewnić za pół darmo atrakcje dla przeszkolaków 🙂 Chcę, by dzieci z Bogatyni, miały te same możliwości co moje obie córki ( teatr, kino, spektakl, książki a także…zwykły przejazd zwykłym, a może i niezwykłym – bo być może pierwszy raz w życiu….autobusem). Oprócz działań charytatywnych, które sprawiają mi olbrzymią radość, ZAWSZE staram się być uważna na potrzeby innych. Wychodzę z założenia, że dostałam wiele i mogę się tym podzielić. Olbrzymie wsparcie – mój ukochany mąż mówi, że na twarzy mam wypisane hasło:” Podejdź do mnie, pogadaj”, ze względu na to pewnie, że ludzie lgną do mnie i szukają ze mną kontaktu…Obecnie szukam swojej drogi zawodowej, pracuję na zleceniach i czuję się ciut zagubiona ….nie wiem, w którym kierunku się udać, gdzie podążać i dokąd zmierzać. Wiem jedno, że na pewno musi to być praca z drugim człowiekiem. Energia ludzi mnie napędza 🙂

Skąd się wziął pomysł na Twój biznes/Twoje działania? Jaki był krok milowy?

Zawsze byłam społecznicą czy też społecznikiem 🙂 Całe swoje zawodowe życie związałam z ludźmi. Uwielbiam kontakty interpersonalne, uwielbiam komunikację, kocham ludzi, po prostu. Zawsze się śmiałam, że dobrze, że nie poszłam na psychologię, bo na co komu taki rozemocjonowany i rozedrgany specjalista 😉 Szybko musiałam wydorośleć. Zauważyłam, że są ludzie, którym na mnie zależy i jak rzucę się w wir pomagania innym, nie myślę o sobie…Wymyśliłam wtedy w szkole akcję „W czapkach św. Mikołaja”, gdzie uczniowie ze szkół, współpracując ze sobą, razem przygotowywali paczkę dla konkretnej rodziny z Bogatyni (akcja rozpoczęła się na długo przed słynną „Świąteczną Paczką”, bo były to lata 1999-2002). Po cichu marzę o szerszej działalności na rzecz dzieci i kobiet. W kobietach widzę siłę i potencjał. Uważam, że wszystko co dobre, dzieje się dzięki ich energii 🙂

Kto i co Cię inspiruje, nakręca do działania? Skąd czerpiesz siłę?

Moja Rodzina – Mąż, obie Córki, Rodzice i Siostra (najlepsza Przyjaciółka). Staram się być dobrą, pomocną osobą i nieść dobro dalej. Motywacją są dla mnie uśmiechy i łzy wzruszenia innych ludzi (np. Ukrainki Oleny, kiedy podczas jej kryzysu zarobkowego w marcu/kwietniu br. wymyśliłam akcję z ukraińskimi smakołykami i „zarzuciłyśmy” Bogatynię – dosłownie – zefirkami – słynnymi piankami a’la Marshmallow. Olena jest już bezpieczna w Ukrainie, ma pracę, jest ze swoją rodziną. Kontakt mamy do dziś 🙂 Siłę daje mi wiara w bezinteresowność i w to, że moje działania mają sens. Staram się też „otaczać ludźmi, których oczy świecą się na mój widok” 🙂 Wtedy chce się chcieć 🙂

Jak sobie radzisz z kryzysami lub gdy przestaje się chcieć?

Siadam i czekam, aż kryzys przejdzie…dosłownie 😉 a tak naprawdę, kiedy czuję, że przegrzałam styki, wyłączam wszystkie profile społecznościowe, staję się „niewidzialna” na Messenger, nie świecę się wtedy na zielono i daję sobie dwa, trzy dni na odparowanie…czytam książki wtedy i gram w konkursach (dzięki limerykom wygrałam wiele ciekawych nagród).

Dlaczego jesteś Boska?

Kiedyś przyjaciel powiedział mi, „że zarażam uśmiechem szybciej niż Covid nieszczepieńca”…. zapamiętałam, bo to prawda. Mam wrażenie, że ja się ciągle śmieję…uważam, że tu tkwi moja siła i moja boskość – uśmiech, dobra energia, sprawczość i to, że się nigdy nie poddaję sprawia, że mogę określić się mianem „Boska”.

Gdybyś mogła cofnąć czas, zmieniłabyś coś w swoim życiu?

Szybciej nauczyłabym się asertywności. Nie potrafię stawiać granic…Cały czas się tego uczę. Mój kochany mąż zawsze mi mówi, że „ludzie wejdą mi na głowę a ja ich jeszcze będę głaskać” 😉

Masz swój ulubiony cytat, mantrę, zdanie które pomaga Ci przetrwać?

Od zawsze – „Znaj własną wartość i doceniaj innych” a także „Lepiej walić prosto z mostu, Wyszyńska zawsze da radę, po prostu” 🙂

O czym marzysz?

By cała rodzina była zdrowa, by czekały na mnie ciekawe projekty społeczne i by w przyszłości zostać prawdziwym gospodarzem Miasta i Gminy Bogatynia. Nie burmistrzem, tylko gospodarzem. Marzę też o przytulnej kawiarni z prawdziwego zdarzenia w domu przysłupowym 🙂

Gdybyś miała powiedzieć innym kobietom, jak uwierzyć w siebie, w swoją siłę, jak żyć w zgodzie ze sobą?

Kluczem do szczęścia jest wsparcie rodziny, prawdziwi przyjaciele i wiara w to, że mogę wszystko, w myśl powiedzenia, że „rzeczy niemożliwe robię od ręki a na cuda każę trochę poczekać” 😉 nie zrażać się trudnymi momentami, one tylko nas kształtują i z nich zawsze można wyciągnąć naukę 🙂